Strona główna serwisu Strona główna forum

  Grupa:  Prezentacje

 Temat:  Coelogyne lactea
  Strona:    Poprzednia    1  [2] 3    Następna

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Sandra Wawrzyniak
E-mail: cass@poczta.onet.pl
Data: czwartek, 12 kwietnia 2007 22:48:13
No nie sumitujcie się już tak, robiąc tę prezentację wiedziałam że wkładam kij w mrowisko (a propos nazw jest mróweczka która się nazywa cośtam beckenbaueri). Kiedy tylko pojawi się tu (w kolejności alfabetycznej) :

a)chiloschista
b)coelogyne
d)gastrochilus

to WIADOMO że będzie taksonomiczna dyskusja w której KMC vel KMK będzie brało czynny udział. Mnie to nie przeszkadza a pogadać z mądrym zawsze warto .

pozdrawiam
Sandra

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Lidia Aniśkowicz
E-mail: lidia@aniskowicz.pl
Data: czwartek, 12 kwietnia 2007 23:20:37
Panie Jurku,
Przecież Pan wie, że chodziło mi li tylko o odróżnienie nazw "nazwiskowych" od pozostałych (no dobra, tych najczęściej spotykanych), bo uważam, że niedobrym przykładem akurat się Pan posłużył...
Ja niczego nie popieram, bo i tak nikt się moim poparciem bądź jego brakiem nie przejmie. Ja się stosuję do reguł, nawet jeśli się z nimi nie do końca zgadzam. Tak samo jak nie mogę sobie na własny użytek wybierać z ortografii tylko tego, co mi pasuje, tak nie wolno mi zmieniać wg swego widzimisię nazewnictwa. To nie moje kompetencje. Zawsze zresztą mogę uniknąć kłopotliwego "celogyne", pisząc i wymawiając z łacińska "Coelogyne" i odpowiednio "celogine" .
Profesora Miodka proszę pozdrowić. Wiem, że jest w Radzie Języka, tylko nie wiem, czy akurat w odpowiedniej komisji (nazewnictwo medyczne i nauk przyrodniczych). Tylko proszę nie wywierać na niego żadnych nacisków . Niech zwycięży nauka!
A poza tym, to sam, pojedynczy profesor i tak niczego nie rozstrzygnie. Rada wydaje komunikaty rzadko, tak co dziesięć lat mniej więcej i ma 38 członków, he, he. No i jeszcze konsultacje z botanikami. Ech, długa droga przed Panem...
Pozdrawiam,
Lidia
PS Sandro, daruj...

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Jurek Błaszczyk
E-mail: jurekbe@poczta.fm
Data: czwartek, 12 kwietnia 2007 23:44:21
Pani Lidio,
za 10 lat to słowo "kelogyne" będzie ogólnie używane w społeczeństwie i każda Rada je uzna za rodzime

Sandra, dzięki za wyrozumiałość
Nazwy owadów są fajne, np.:
Cicindela debilis - trzyszcz taki,
i Pentodon idiota - rohatyniec.

Po polsku też nieźle:
pokrapek żałośniczek
pachówka pismareczka
pańdrożyca wątpliweczka
pasigęba tłuszczanak
ciośnik różak
mrzonka pietrzak

Prawie jak ten kapturek, tfu... kapturnica... kapturzyk
Pzdr Jurek

Zapomniałaś:
...
e)aerangis

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Witold Hanak
E-mail: wit6xra@interia.pl
Data: piątek, 13 kwietnia 2007 06:38:15
Wybaczcie Mili Państwo,

... ale wasza akademicka dyskusja jest delikatnie rzecz ujmując jałowa i moim zdaniem nic nie wnosząca...

Nikt, komu zależy na skutecznej komunikacji; nie będzie używał innych nazw jak łacińskie gatunkowe , poprawnie pisane i po-polsku-nie-odmieniane
Zaś co do wymowy owych nazw, to oczywiście obowiązuje łacińska - bo jakaż inna ?

To rzekłem i przy tym obstawać będę

Pozdrawiam
W.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Witold Hanak
E-mail: wit6xra@interia.pl
Data: piątek, 13 kwietnia 2007 06:40:38
PS.

Żeby było jasne, to wszelkim kapturzykom, kelogynom i innym key-login'om mówię stanowczo NIE

W.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Maria
E-mail: maria@ciekawe-rosliny.pl
Data: piątek, 13 kwietnia 2007 07:40:57
Witam,
Złożonam paskudną chorobą, ale nie wytrzymałam.
Czy my doprawdy zawsze musimy być świętsi od Papieża i mądrzejsi od profesora?
W każdym kraju funkcjonują określone nazwy konkretnych roślin, a my musimy snobować się na lepszych? Np. taka Plumeria rubra u Niemców nazywa się Frangipangi, u Anglików Temple Tree a u Hiszpanów Atapaima itd.
Ja rozumiem, że jeśli wyślę zamówienie do Niemiec i napiszę, że chcę kupić kapturzyk grzebieniasty (bardzo mi się podoba ta nazwa ), to mogą nie zrozumieć, ale u nas? A dlaczego wyrzekać się zupełnie polskich nazw nawet w zwykłych rozmowach? Dla mnie o wiele przyjaźniej brzmi "ta ćmówka" niż "ta Phalaenopsis". Obuwik tez brzmi sympatycznie. Lepiej nazywać po polsku (jeśli można), niż przekręcać w wymowie nazwy łacińskie, co wielu (także mnie) często się zdarza.
Jeśli to dalej pójdzie w tą stronę, to niebawem znowu podniesie się larum, że storczyki są tylko dla wąskiego grona wybrańców znających przynajmniej łacinę i grekę . I trzeba będzie zwijać manatki
I tyle ode mnie z łoża boleści . A mówić i tak będę 'celogyne', bo przyzwyczajenie jest druga naturą.

Pozdrawiam wiosennie, MM

P.S. Sandra, gratuluję, bo kwiaty są śliczne i w mojej kolorystyce

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Witold Hanak
E-mail: wit6xra@interia.pl
Data: piątek, 13 kwietnia 2007 09:13:52
Mario,

Nie chciałem się do tego publicznie przyznawać, więc w zaufaniu Ci powiem, że ja na swoje mówię Opryski , Jajcarze i Spiralki że o Serapkach nie wspomnę... I głęboko wierzę, że nazwy te się szeroko przyjmą i używane będą na całym Świecie - głównie za sprawą stosowania ich w różnych pracach naukowych, które do ich popularyzacji powinny w przyszłości się przyczynić...

Pozdrawiam "bardziejpapiesko"
W.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Witold Hanak
E-mail: wit6xra@interia.pl
Data: piątek, 13 kwietnia 2007 09:14:42
PS. No i oczywiście zdrówka życzę !

W.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Witold Hanak
E-mail: wit6xra@interia.pl
Data: piątek, 13 kwietnia 2007 09:16:54
PS PS

A tak nawiasem mówiąc, żeby nie było całkiem OT, to owej Coelogyne lactea pozbyłem się wczoraj na rzecz Prezesa Klubu Kelogynace , bo już mnie wkurzyła okrutnie, że Sandrze rośnie i kwitnie a u mnie nie

W.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Maria
E-mail: maria@ciekawe-rosliny.pl
Data: piątek, 13 kwietnia 2007 11:49:44
No tak. Nie mogło się obyć bez złośliwości... . Nazwy : sabotek, obuwik, kapturzyk itd. są dłużej w obiegu niż strony storczykowe. A pracę naukową zawsze może Pan napisać. I życzę sukcesu, chociaż pamiętam jeszcze mordercze skanowanie

Pozdrawiam, MM

Strona:    Poprzednia    1  [2] 3    Następna

Powrót do grupy


© Copyright 2025 Orchidarium.pl