Autor: |
Lidia Aniśkowicz |
E-mail: |
lidia@aniskowicz.pl |
Data: |
czwartek, 12 kwietnia 2007 23:20:37 |
Panie Jurku,
Przecież Pan wie, że chodziło mi li tylko o odróżnienie nazw "nazwiskowych" od pozostałych (no dobra, tych najczęściej spotykanych), bo uważam, że niedobrym przykładem akurat się Pan posłużył...
Ja niczego nie popieram, bo i tak nikt się moim poparciem bądź jego brakiem nie przejmie. Ja się stosuję do reguł, nawet jeśli się z nimi nie do końca zgadzam. Tak samo jak nie mogę sobie na własny użytek wybierać z ortografii tylko tego, co mi pasuje, tak nie wolno mi zmieniać wg swego widzimisię nazewnictwa. To nie moje kompetencje. Zawsze zresztą mogę uniknąć kłopotliwego "celogyne", pisząc i wymawiając z łacińska "Coelogyne" i odpowiednio "celogine" .
Profesora Miodka proszę pozdrowić. Wiem, że jest w Radzie Języka, tylko nie wiem, czy akurat w odpowiedniej komisji (nazewnictwo medyczne i nauk przyrodniczych). Tylko proszę nie wywierać na niego żadnych nacisków . Niech zwycięży nauka!
A poza tym, to sam, pojedynczy profesor i tak niczego nie rozstrzygnie. Rada wydaje komunikaty rzadko, tak co dziesięć lat mniej więcej i ma 38 członków, he, he. No i jeszcze konsultacje z botanikami. Ech, długa droga przed Panem...
Pozdrawiam,
Lidia
PS Sandro, daruj...
|
|
|