Autor: |
Monika B. |
E-mail: |
|
Data: |
piątek, 19 września 2008 21:23:47 |
Beato, ja myślę, że kupując storczyka z rodowodem, zawsze wiesz co z niego wyrośnie, znasz dokładnie jego optymalne warunki uprawy, wiesz jakich miał rodziców. A kupując bezimiennego mieszańca, nie wiesz co z niego będzie (chyba że kupisz kwitnącego). Nie chcę nikogo urazić, ale posty typu: jaka to odmiana i próby dopasowania posiadanego storczyka do jakiegoś konkretnego gatunku/hybrydy przypominają mi sytuację w schronisku dla psów. Tam są same kundelki, ale zawsze jak pojadę coś im zawieźć, to pani, która się nimi opiekuje, opowiada mi: ten owczarek niemiecki to coś tam, ten york to coś... i tak o każdym Ja do takich spraw podchodzę z uśmiechem, bo myślę, że to wynika z miłości, nieważne do kwiatów czy psów
To jest też tak, że w miarę jedzenia apetyt rośnie i jak już ktoś ma parapety zapełnione, to woli kupić coś drogiego, ale naprawdę niezwykłego. Zwłaszcza, że kupno storczyka to inwestycja długoterminowa, bo trzeba dużo czasu, żeby w pełni okazał nam swoją krasę |
|
|