Autor: |
Aga |
E-mail: |
|
Data: |
środa, 29 października 2008 00:14:21 |
Ja wychodze z zalozenia ze nie mozna wariowac. To one sa dla nas a nie na odwrot. Poza tym najbardziej teraz popularne hybrydy sa w stanie przystosowac sie do warunkow w naszych domach, musimy tylko dac im na to szanse. Ja mam swoje pierwszy/drugi sezon, na poczatku wariowalam, skakalam naokolo nich godzinami az mi w koncu troche otrzezwialam, zreflektowalam sie. Nie jestem hodowca, nie mam wygorowanych ambicji, chce po prostu miec ladnie, kolorowo w mieszkaniu. Mam dziecko, prace, rodzine, dom na glowie- ile mozna czasu poswiecac roslinom? To zawsze bedzie jakims kosztem...
Podjelam decyzje ze nie bede im zbyt dogadzac, wydelikacac ich, chuchac i dmuchac, niech to one sie przystosuja. Czesto jest tak ze one 1wszy sezon po przekwitnieciu nie kwitna, odpoczywaja, adaptuja sie do nowych warunkow, ale juz w nastepnym sezonie ostro ruszaja..! Tyle sie slyszy o tym ze czesto te traktowane po macoszemu storczyki u jakiejs babci, sasiadki, pieknie i dlugo kwitna...
Kupilam nawet kwitnacego falenopsisa do pokoju synka, o wystawie pn-zach, jak dotad ma sie dobrze, rozwija kolejne paki, zadnego nie zrzucil, wisi na oknie ale tam naprawde nie ma duzo swiatla. Postanowilam zaryzykowac i chyba bylo warto, mam nadzieje ze za rok bedzie tam rownie pieknie kwitl 
Mysle wiec ze warto przeczekac jeden sezon, poobserwowac czy Panstwa kwiatki same dadza rade. Przy calej milosci do tych kwiatow, nie dajmy sie zwariowac!! 
Pozdrawiam! |
|
|