Autor: |
Kuba |
E-mail: |
|
Data: |
niedziela, 17 czerwca 2018 20:08:50 |
Nie ma czegos takiego jak "samowystarczalny ekosystem zamkniety w naczyniu szklanym". Chyba, ze naczynie szklane jest dosc duze i mowimy tu o metrach, a nie czyms wielkosci butelki.
Zastanawiam sie, czy masz jakis "las w szkle", ktory przetrwal dluzej niz pol roku ?
Ja sie mecze z czyms podobnym, tylko ze z głową - bo ma nie tylko wygladac, ale i faktycznie żyć. Tzn mikroakwarium, na dole ktorego jest korzen, na ktorym posadzone sa mikro storczyki epifityczne. Na gorze jest natomiast szklana doniczka - nasadzone drugie mikroakwarium (okolo 10x10x10 cm), ktore zamyka dol, ALE...
Po pierwsze jest mikropompka, ktora pompuje wode z dolu do gory kiedy jest taka potrzeba. Podlewanie ciagle gory powoduje ze na dol splywa woda, ktora sie odklada i zaczyna byc jej za duzo.
Po drugie jest mikrowentylator, odporny na wilgoc i wode, ktory nonostop pompuje powietrze z dolu do gory - winnym wypadku roslina po prostu zdechnie (zgnije) z brkau powietrza.
Po trzecie nawozy... im wiecej daje sie nawozow, tym wiecej glonow na dole. A bez nawozow tez sie nie da, bo storcyzki jednak troche ich potrzebuja.
Podsumowujac - jesli mowisz o naprawde czyms zamknietym - to nie wiesz o czym mowisz. Marketing to sprawa wskapaniala, ale nie ma czegos tkaiego jak samowystarczalny ekosystem zamkniety w butelce. Chyba ze zaszczepisz w srodku jakos wiatr, drobnoustroje i pare innych drobiazgow, zeby faktycznie zamknac krąg zaleznosci ekosystemu.
W/w wie kazdy akwarysta, gdzie wiadomo, ze im wieksze akwarium tym samoregulacja jest bardziej realna. Przy malych nie ma na to szans. |
|
|