Autor: |
Shantell |
E-mail: |
m.kielan@phalaenopsis.pl |
Data: |
środa, 24 sierpnia 2011 09:00:15 |
Parę lat temu współorganizowałam przyjazd do Polski bardzo uznanego autorytetu w dziedzinie akwarystyki, takiego o niekwestionowanej sławie międzynarodowej. Wtedy nauczyłam się, że naprawdę nie ma się czego wstydzić. Takie kraje jak nasz, to nie tylko rodzaj "egzotycznej przygody", ale także a może przede wszystkim szansa na wejście na obiecujący rynek, niemal pozbawiony konkurencji. Mamy kilka sklepików storczykowych na krzyż, nie dopatrzyłam się (może źle szukałam), żadnej dużej szkółki zajmującej się rozmnażaniem z nasion, żadnego laboratorium, które świadczyłoby usługi związane z rozmnażaniem storczyków, itd. Wystarczy porównać to sobie do rynku niemieckiego.
Mój akwarystyczny gość osiągnął tu to, co zamierzał, i niewątpliwie przyczynił się do rozwinięcia akwarystyki dotyczącej swojej wąskie specjalizacji.
Niepotrzebne się stresujemy i zakompleksiamy. Ludzie na świecie są bardziej otwarci, niż się nam wydaje a nawiązywanie ciekawych kontaktów jest jak otwieranie kolejnej furtki. |
|
|