Autor: |
Piotr Markiewicz |
E-mail: |
|
Data: |
niedziela, 3 sierpnia 2008 23:53:22 |
Cirrhopetalum umbellatum ma niezliczoną ilość synonimów, w XVIII wieku było nawet zakwalifikowane przez Forstera jako Epidendrum a kilka lat później nawet Cymbidium – nie wnikając w tamte czasy oczywiście jest to typowe Cirhhopetalum z długim pędem i parasolkowatym kwiatostanem. Jest dosyć szeroko występującym ‘wyspiarzem’ poza terenami Afryki i Australii można go spotkać na Madagaskarze, Filipinach, Nowej Gwinei, Nowej Kaledonii, Fidżi, Tahiti, Guamie, od terenów nizinnych do 1700 m n.p.m. czyli znosi warunki od ciepłych do umiarkowanych.
Moją roślinę trzymam w wiszącej doniczce na wschodniej wystawie mocno przesycha między podlewaniami, i w sumie od chyba lutego wogóle nie wyglądało aby cokolwiek miało ani przyrosnąć ani zakwitnąć, tak wegetowała do niedawna, razem z dwoma pędami pokazały się również przyrosty. Niestety nie zanotowałem jak długo kwitło, ale chyba około 2 tygodni, co jest niezłym rezultatem, zapach był niezbyt przyjemny, ale wielkość kwiatów każdy około 4-5cm długi robiła wrażenie. Niestety tak jak Bulbophyllum eberhardtii, które zostawione na parę dni o niemal gotowych do kwitnienia kilku pędach zasuszyło/zagniło je (zostawiając mi jedynie jeden na pocieszenie… , tak i tu drugi pęd zrobił to samo. Nie wiem dalej co jest tego przyczyną czy nagłe różnice temperatury, nasłonecznienia, spadki wilgoci – prawdopodobnie któreś z nich lub wszystkie razem… No ale „lepszy rydz niż nic” ;-)






Pozdrawiam
Piotr Markiewicz
|
|
|