Autor: |
Tamara Florczak |
E-mail: |
|
Data: |
środa, 12 października 2005 00:16:50 |
Witam,
To może jeszcze raz ja dołożę przysłowiowe trzy grosze (nie byłabym babą, gdybym tego nie zrobiła )
Truizmem byłoby, gdybym teraz zaczęła wypisywać, że cymbidium erythrostylum jest łatwe w uprawie - po prostu tym razem miałam szczęście
Mówiąc szczerze nie jestem w stanie w przyszłym roku odtworzyć warunków, które doprowadziły mojego storczyka do kwitnienia...
Czytałam cytowane przez Panią Ewę informacje; lubię zestawienia tabelaryczne, więc starałam się „wczuć w rolę” przeglądając karty uprawy na stronie Pana Manuela, po sto razy wertowałam stronice „Storczyków” K. Oszkinis, ale jak to w praktyce bywa – teoria sobie, życie sobie
Gór Annanu to nawet nie próbowałam stworzyć.... wygląda na to, że same się zrobiły
Moje erythrostylum uprawiam w mieszkaniu - od września ubiegłego roku do połowy maja tego roku stało na nieogrzewanym parapecie narożnego okna o wystawie północny wschód. Cóż, jak się nie ma, co się lubi..., – ale na pewno roślina miała prawie chłodno (od czasu do czasu, w mroźne noce temperatura spadała do 12 stopni; w dzień praktycznie była stała w granicach 20) i prawie jasno.
W maju storczyk trafił na balkon.
Coś jest w tym "zapewnieniu około 50% zacienienia, szczególnie latem w środku dnia" , ponieważ moja roślina widziała słońce od jego wschodu do godziny ~10., a potem przygrzewało ją dopiero od ~15. do zachodu.
Jakby się uprzeć, to było też i "silne zachmurzenie połączone z letnimi monsunami":

(to wstępnie uprzątnięty krajobraz po burzy – cymbidia stoją w tym białym pojemniku)
Pogoda tegorocznego lata sprawiła, że do połowy sierpnia, to może ze 2 razy udało mi się podlać cymbidia wodą z nawozem i może 2 tygodnie robiłam im „poranną rosę”, przy okazji nawożąc dolistnie, bo praktycznie przez cały czas podłoże było wilgotne...
W książce p. Oszkinis można wyczytać, że: "im więcej jest światła, tym efektywniejszy staje się wpływ niskiej temperatury na indukcję kwitnienia"
I to by się zgadzało, bo długim dniom w czerwcu towarzyszył wyjątkowy chłód (przynajmniej tu, gdzie mieszkam), a efekt był taki, że pod koniec miesiąca pojawiły się pędy kwiatowe
Gdybym teraz chciała pokusić się o jakieś wnioski, to moim zdaniem , dla uzyskania kwitnienia tego urokliwego cymbidium konieczne są:
- obniżenie temperatury przy jednoczesnym zwiększeniu oświetlenia;
- cieniowanie rośliny w godzinach południowych (to mi dopiero odkrycie! );
- oszczędne nawożenie, podlewanie najlepiej deszczówką (znowu coś na miarę Kolumba );
- w okresie wzrostu do momentu pojawienia się na pędzie kwiatowym czegoś na kształt pączków trzymać roślinę raczej wilgotno;
- no i na koniec ten ruch powietrza (przypuszczam, że przy tak stale wilgotnym podłożu, jakie miał mój storczyk, tylko wiejące wiatry uchroniły go przed zgniciem )
Czy akurat to jest klucz do sukcesu, będę mogła powiedzieć dopiero w przyszłym roku. Oczywiście, jak pozwoli na to pogoda
Dziękuję Pani Ewo, że rozpoczęła Pani ten wątek prezentując urodę Cymbidium erythrostylum 
Pozdrawiam Wszystkich i zachęcam do eksperymentowania z tym storczykiem, jest naprawdę piękny , pomimo tego, że nie pachnie .
Tamara
PS.
I jeszcze jedno, u mnie kwiaty zachowały „wygląd handlowy” tylko przez 38 dni.
Może zmęczyły je wielogodzinne sesje zdjęciowe?... |
|
|