No i dochowałem się i ja. Przyznam szczerze, że jedną roślinę dobiłem wcześniej - przyjechała podsuszona i nie dałem rady. Ale z drugą, którą mam od marca/kwietnia było już dużo lepiej, wczytałem się w porady - obłożyłem sphagnum i niebawem pojawiło się małe coś. Na dzień dzisiejszy mam jeden kwiatek, ale myślę że pędy - bo pojawił się i drugi będą się jeszcze wydłużać i pokażą kolejne kwiaty.
To kwitnienie dedykuję Sandrze - świerzo upieczonej Pani dr
Pączek nie był wcale jakiś spory ale zaczął się otwierać - niemal jak "brzydkie kaczątko"
Po pierwszej dobie dalej trochę skulony.
Kwiat po drugiej dobie - dalej nie rozłożone do końca płatki, przyjdzie jeszcze poczekać zanim osiągnie właściwy rozmiar... ale to miłe czekanie