Autor: |
piotrM |
E-mail: |
piotrmroz3@o2.pl |
Data: |
sobota, 12 sierpnia 2006 19:18:25 |
Witam.Może ja troche nie na temat,ale moja przygoda właśnie tak sie zaczęła.Dwa lata temu na gwiazdkę dostałem phalaenopsisa i książkę Pani Haliny Heinz.Założenie było takie,że chciałem na swoim parapecie mieć tak dla odmiany jakiegoś storczyka (tylko 1).No i po przewertowaniu książki stwierdziłem,że chcę mieć dużo więcej tych wspaniałych roślin.Choc pierwszy storczyk zszedł z tego świata, to po pewnym czasie (czas - słowo klucz w uprawie orchidei, "dajmy czasowi czas") zacząłem odnosić pierwsze sukcesy.Uwielbiam cattleye i laelie (ale w mojej kolekcji mam tylko 3szt) - są to dosyć trudno dostępne rośliny,nawet w Warszawie a jeśli są to za kosmiczne ceny.Swoją drogą muszę się wybrać na katlejowe łowy jesienią do Tomaszewskiego.
Są jednak storczyki,które mnie nie lubią - miltoniopsisy.Miałem 3 podejścia - 2 nieudane i 3 obecie udane - miltoniopsis po letnim wypoczynku wypuszcza pęd kwiatowy, ma zdrowe korzenie. Oj coś się chyba za bardzo rozpisałem.
Pozdrawiam.
PIOTR |
|
|