Autor: |
Marzena RK |
E-mail: |
marzenkakozlowska@op.pl |
Data: |
poniedziałek, 20 lutego 2006 10:37:37 |
Zgnilizna wierzchołka phanenopsisa- taka jest moja diagnoza((chociaż nie wiem, czy trafna) przypadłośći, która właśnie dopadła mojego najpiękniejszego phalenopsisa. Wczoraj odkryłam,że najmłodszy liść podejrzanie się chwieje. Po dokładnym obejrzeniu okazało się,że podstawa liścia jest żółtawa i miękka, a pod spodem już czarno. Usunęłam liść, opryskałam wywarem z czosnku i zastanawiam sie co dalej robić. Jeżeli jest to choroba grzybowa, to chyba należy kupić i zastosować np. Captan. A może to jakaś bakteria i wtedy spróbować z antybiotykiem.
Poza tym phalenopsis wygląda dobrze: korzenie piękne, dorodne i zdrowe, kwitnie.
Nie wiem czy da radę go uratować,wierzchołek wzrostu został zniszczony. A dokonał tego zapewne mój nowy nabytek - nawilżacz.A dokładnie to ja - ustawiając strumień pary na ascocendę, nie zauwazyłam, że phalenopsis stoi za blisko i nadmiar wilgoci może mu zaszkodzić. I zaszkodził.
Może ktoś podpowie co dalej?
Pozdrawiam
Marzena
A tak ogólnie, to nie mam szczęścia do phalenopsisów chociaz bardzo je lubię. One mnie chyba mniej.
Marzena |
|
|