Strona główna serwisu Strona główna forum

  Grupa:  Zupa storczykowa

 Temat:  smutek i żal
Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: maria
E-mail: maria@wrzesien.com.pl
Data: poniedziałek, 13 lutego 2006 15:26:36
Moi drodzy!
Liczę na Wasze współczucie i słowa pocieszenia, ale również na wskazanie, co mogło być przyczyną śmierci trzech moich Falków.
Otóż od jakiegoś czasu miałam z nimi problemy. Uprawiam je od okolo 3 lat i wcześnie ładnie kwitły. Od dobrych 8 miesięcy zaczęły się problemy. najpierw pojawily sie skoczogonki. Wysuszyłam je, wypłukałam. Zostaly chyba jeszcze gdzieś więc nabyłam środek od pana, który zawsze ma stoisko z kwiatami w Krakowie - gdy są tam organizowane świąteczne targi na Rynku. Rozcieńczyłam odpowiednio, podlałam.nie przeszło, ale po pewnym czasie kwiaty puściły łodygi, potem pąki, potem to wszystko schło, ugniwało, opadało. Potem wypuszczały kolejny pęd i to samo. Dziś zaglądam do nich i widze, że najmniejszemu opadły liście. w ciągu tygodnia, a miał pączki Zaglądam do ziemi- nie ma korzeni! W drugim też nie i w trzcim również! Uschły albo je coś wyjadło, albo zgniły. Zostały same "rurki" bez wypełnienia tkanką, puste.
Czy to efekt przelania? Chyba nie, bo woda wyprysnęła tylko z jednego korzonka. Tak jakgdyby był zgniły, może to jakaś choroba zgnilizna przywleczona z obi albo Leroi Merlin, gdzie jednego kupiłam? Mże ten środek je zniszczył?
Co o tym myślicie?
Jeśli to jakaś choroba, jestem sie w stanie pogodzić, ale co, jeśli to ja je załatwiłam??? A tak sie starałam, aby nie przelać nie przesuszyć, nie przewiać,nie przegrzać, nie przechłodzić

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Jerzy Dziedzic
E-mail: jerzy.dziedzic@orchidarium.pl
Data: poniedziałek, 13 lutego 2006 15:40:09
To jest dokładnie efekt przelania, a dokładniej przelania spowodowanego zleżeniem i zbiciem się się podłoża... Założę się, że w ciagu tych 3 lat nigdy Pani nie przesadziła tych roślin i to jest właśnie efekt końcowy.

Pozdrawiam,
Jerzy

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: maria
E-mail: maria@wrzesien.com.pl
Data: poniedziałek, 13 lutego 2006 15:45:51
przesadzałam. przesadzałam 2 razy. Najstarszego po roku, bo właśnie wydawało mi się, że ma miałkie podłoże, pozostałe - te z Leroi Merlin - zaraz po kupieniu, bo był przelany i następnie wszystkie gdy zobaczyłam robaczki.
Ale skoro Pan tak twierdzi, to mam nauczke. pod-(prze)lewałam je w lecie raz na 8-9 dni, w zimie raz na 2-3 tygodnie. widać to było za dużo.

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: maria
E-mail: maria@wrzesien.com.pl
Data: poniedziałek, 13 lutego 2006 15:59:33
dobrze. nie dyskutuję, chylę czoła Pana doświadczeniu i wiedzy na ten temat,ale jak często wobec tego należy przesadzać?

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Jerzy Dziedzic
E-mail: jerzy.dziedzic@orchidarium.pl
Data: poniedziałek, 13 lutego 2006 17:03:05
Przecież ja się nie upieram... ...skoro twierdzi Pani, że Pani przesadzała, to pewnie tak było... ...natomiast wszystkie podane objawy świadczą o przelaniu - począwszy od opadania pąków, a skończywszy na braku korzeni i typowym wyglądzie zgniłych korzeni (puste rurki). Ponieważ okresy podlewania brzmią jak najbardziej prawidłowo, być może podłoże było nieprawidłowe, a może woda z doniczek nie odpływała prawidłowo z braku otworów lub trzymania doniczek w ozdobnych osłonkach, czy innego powodu... tak, czy inaczej, podłoże ewidentnie nie przesychało wystarczająco między podlewaniami i korzenie zgniły...

Pozdrawiam,
Jerzy

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: maria
E-mail: maria@wrzesien.com.pl
Data: poniedziałek, 13 lutego 2006 17:24:36
nie no, oczywiście ja jestem żadnym ekspertem, więc po prostu nie zabieram sie do dyskusji. a prawda niestety boli, oj boli już bym wolała, żeby zjadła je dżdżownica. wiem, że zgniły z przelania, z przelania poprzez brak przesychania. Jak je dziś wyjmowalam, to miały jeszcze wilgotne podłoże w środku. Osłonek nie miały, ale stały w długiej rynienkowej osłonie, w jakiej sadzi sie pelargonie na zewnątrz...no, to sobie odpowiedziałam

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Marzena RK
E-mail: marzenkakozlowska@op.pl
Data: wtorek, 14 lutego 2006 10:17:21
Łaczę się z Panią w tym smutku i żalu. Znam to uczucie. Zaczynałam od phalenopsisów, bo wszędzie napisane,że bezproblemowe, takie dla początkujących. I "pochowałam" ich kilka, zanim doszłam do jako takiej wprawy w podlewaniu.
Teraz podlewam je tylko wtedy, gdy widzę, że korzonki są zupełnie szare (nie dostrzegam nic zielonego). A tak dla pewności, że podłoże przeschło zupełnie, to najczęściej odczekuję jeszcze ze dwa dni i dopiero podlewam.No i przesadzam raz w roku.
A te Pani phalenopsisy to już zupełnie nie dadzą się uratować ? Może spróbować posadzić je w keramzycie (doskonała instrukcja obsługi znajduje sie na tym forum) lub w sphagnum? Może warto spróbować jeżeli istnieje jakaś nadzieja.
Ja jednego takiego delikwenta z czterema zupełnie oklapniętymi liśćmi i jedynym zdrowym korzonkiem wsadziłam w sphagnum i po 3 tygodniach zauważam, że jego stan się poprawia, a korzonki są już dwa.
Pozdrawiam i życzę powodzenia
Marzena

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: maria
E-mail: maria@wrzesien.com.pl
Data: wtorek, 14 lutego 2006 10:24:00
Pani Marzenko,
jak już oprzytomniałam po ciężkim szoku to myślę, że warto spróbować z kermazytem przynajmniej. nie ma co, może puszczą jakiś korzoneczek.
pozdrawiam serdecznie i dzięki za pociechę

Powrót do grupy


© Copyright 2025 Orchidarium.pl