Strona główna serwisu Strona główna forum

  Grupa:  Zupa storczykowa

 Temat:  Eksperymentujcie - hydroponika
  Strona:    Poprzednia    1  2  3  4  5  [6] 

Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Agnieszka i Marek
E-mail:  
Data: czwartek, 29 lutego 2024 10:05:24
Przez pięć lat od ostatniego wpisu trochę się uzbierało doświadczeń. Co nieco pozmieniałem. Postaram się jak najkrócej opisać jak uprawiam rośliny w hydro.
1 Keramzyt.
Przyniesiony ze sklepu keramzyt nie nadaje się do sadzenia w nim roślin. Trzeba go solidnie wymoczyć aby pozbyć się szkodliwych dla roślin związków. Keramzyt zalewam wodą RO na dobę a później odlewam i sprawdzam TDS-em przewodnictwo odcieku. Zalewanie powtarzam dotąd aż TDS pokazuje wynik 30 do 35 ppm. Trwa to ok 10 dni.
2 pH.
Wszystkie nawozy sztuczne są fizjologicznie kwaśne. Roślina pobierając kationy z roztworu wydziela na ich miejsce równoważną ilość jonów wodorowych przez co pH roztworu spada. Nawóz którego używam w stężeniu roboczym ma pH 6,3. Po podaniu go średnio ukorzenionemu sabotkowi pH spada do 4,0 w ciągu 48 godzin. Dlatego w każdym pojemniku uprawowym na dnie znajduje się łyżeczka mielonego dolomitu. W jego obecności pH pożywki utrzymuje się stale na poziomie 6,8.
3. Pojemniki.
Najtańsze jakie są na rynku. Najmniejsze pojemniki jakie nadają się dla sabotków to 13x12 cm. Osłonka powinna mieć średnicę wewnętrzną o kilka mm większą niż koszyk tak aby zapewnić swobodny dostęp powietrza do wnętrza. Ma to szczególne znaczenie w porze suchej.
4. Sezon wegetacyjny.
Sezon wegetacyjny na moim parapecie trwa od początku marca i kończy się około października. Podczas sezonu rośliny stale „stoją w wodzie”. Pożywkę wymieniam raz na tydzień. Raz na miesiąc wylewam pożywkę a do osłonki nalewam do pełna czystej wody RO na 6-8 godzin - aby wypłukać nadmiar soli odkładającej się na keramzycie. Po zakończeniu sezonu wegetacyjnego bezwzględnie rośliny wybijam z pojemników i przesadzam do świeżego, dokładnie wymoczonego keramzytu. Starego keramzytu nie wyrzucam lecz porządnie płuczę (patrz p. 1) i sadzę kolejne rośliny. Jeżeli roślina nie zostanie przesadzona do czystego podłoża to zimą utraci korzenie.
Od października do lutego robię roślinom „porę suchą”. Raz w tygodniu nalewam do pojemników czystą wodę do optimum na około godzinę. Potem wodę wylewam. Jeżeli pojemnik jest nieco większy niż koszyk to po 3-4 dniach dno pojemnika wysycha. I tak ma być.
5. Nawóz.
Od dawna nie używam nawozów ze schelatowanymi mikroelementami. Roślina nie ma kontroli nad pobieraniem chelatów i szybko dochodzi do przenawożenia a następnie zatrucia roślin żelazem czy manganem. W naturze rośliny pobierają mikroelementy produkując fitosiderofory. Chelaty to sztuczne odpowiedniki sideroforów. Roślina ma w naturze kontrolę bo produkuje siderofory tylko wtedy gdy jest taka potrzeba.
Polecam zrobienie nawozu w domu.
W jednej butelce – 0,2l - proszę przygotować 10% roztwór fosforanu dwuamonowego.
Do drugiej o pojemności 0,5l odważyć/odmierzyć :
- 18g saletrzaku
- 18g saletry potasowej
- 50ml płynnej saletry wapniowo magnezowej
- 42g saletry magnezowej
W stacjonarnym sklepie ogrodniczym nie kupicie czystych saletr ze względu na przepisy – da się z nich zrobić bombę. Ale saletrzak już tak. Saletrę potasową i magnezową można kupić w sklepach internetowych bo tam podajecie swoje dane.
W pierwszym roku uprawy, aby sporządzić pożywkę należy pobrać z małej butelki 1cm3 roztworu na 1,5l cieczy roboczej oraz 5cm3 z butelki dużej. Stężonych roztworów nie wolno mieszać. Pobrane strzykawkami roztwory wstrzykujemy bezpośrednio do pełnej wody butelki/konewki. Najlepiej używać dwóch strzykawek lub przed zmianą roztworu dokładnie wypłukać strzykawkę. Tak przygotowany roztwór roboczy będzie miał ok. 350ppm. Jeśli chodzi o nawóz wg powyższego przepisu to korzenie storczyków wytrzymują bez uszkodzeń nawet 1500ppm, ale na parapecie okiennym nie potrafią takiego stężenia wykorzystać.
W kolejnych latach stosuję stężenie ok. 700ppm czyli 2cm3 fosforanu + 10cm3 saletr wstrzyknięte do 1,5 wody.
Należy się przygotować na to, że rośliny uprawiane dotąd z użyciem chelatów będą potrzebowały około 2 lat na oczyszczenie się z nadmiaru mikroelementów. Przez dwa lata będą rosły wolno ale ich stan z każdym nowym liściem będzie się poprawiał. Może się zdarzyć, że jakaś roślina padnie. To znaczy, że już było za późno na ratunek. Większość przetrwa.
Takiego nawozu można używać do wszystkich roślin tropikalnych.
Pod tekstem załączam zdjęcie sabotka wysadzonego do hydroponiki jako pojedyncza rozeta w grudniu 2019r.
Najwięcej radości sprawią Wam sabotki z sekcji barbata. Dobrze znoszą warunki parapetowe i przy tym bardzo szybko rosną. Gdy już wyzdrowieją potrafią w jednym sezonie wytworzyć dwa pokolenia nowych rozet. Czasem trzy. Bardzo dobrze rosnąteż coryopedilum i pardalopetalum ale są powolne. Nowe rozety tworzą się raz do roku lub raz na dwa lata. Nie polecam na parapet sabotków z sekcji brachypetalum i parvisepalum. Te na parapecie mają wyraźnie złe warunki do wzrostu. W sekcji paphiopedilum są zarówno gatunki dobrze jak i słabo rosnące. Ale nawet gratrixianum nie dorównuje szybkością wzrostu barbatom. O cochlopetalum nie wiem nic bo ich nie lubię.




Odpowiedz Pokaż wiadomość 
Autor: Ewa Jóźwiak
E-mail:  
Data: sobota, 2 marca 2024 20:59:56
Witam,
to bardzo ciekawy wątek. Widziałam kolekcję Agnieszki i Marka. Robi to wrażenie. Wszystkie parapety w mieszkaniu są zastawione a rośliny kwitną w zupełnie nie przystosowanym środowisku dla storczyków.
Będąc z wizytą u Państwa w listopadzie 2021 i dostałam kawałek Phragmipedium [Phrag.] Eumelia Arias. Pokazuję bo uprawiam je również w hydroponice.




Przy każdym podlewaniu, pozostała woda jest wylewana. Jak widać te korzenie lubią wodę.



Pozdrawiam
Ewa Jóźwiak

Strona:    Poprzednia    1  2  3  4  5  [6] 

Powrót do grupy


© Copyright 2025 Orchidarium.pl