Temat: |
Re: niesolidni sprzedawcy? |
Autor: |
Jerzy Dziedzic |
E-mail: |
info@orchidarium.pl |
Data: |
piątek, 9 maja 2008 11:27:05 |
Z naszego zbiorowego doświadczenia wynika, że to raczej standard.
Natomiast nie przypisywałbym żadnych intencji ani molochom, ani małym kwiaciarniom, co do robienia klientów "w konia" - raczej wynika to ze zwyczajnej niewiedzy personelu. Rośliny nowo dostarczone do sklepów z reguły są przyzwoitej jakości, chociaż często podłoże kwalifikuje się do natychmiastowej wymiany. Po miesiącu w sklepie jest znacznie gorzej...
Są oczywiście chlubne wyjątki, na przykład OBI w Krakowie.
Zdarzają się też niechlubne wyjątki, gdy rośliny przychodzą od razu chore z giełdy holenderskiej. Oczywiście powodem jest cena - za tę cenę są to praktycznie odpady giełdowe, których nikt poza Polską by nie kupił... To taki sam rynek, jak na złom samochodowy z Niemiec sprzedawany u nas... you get what you pay for.
A rośliny po prostu trzeba sprawdzać PRZED zakupem. Była o tym wielokrotnie mowa i tu i gdzie indziej - na przykład w Poradach PTMO.
Jerzy |
|
|
|